Gdy myślimy o lotniczych rekordach prędkości, zazwyczaj na myśl przychodzą nam odrzutowce lub eksperymentalne samoloty naddźwiękowe. Jednak w latach 30. XX wieku to tłokowe hydroplany toczyły spektakularną walkę o dominację w powietrzu. Jednym z najbardziej imponujących i szalonych projektów tamtej ery był włoski Macchi-Castoldi M.C.72 – maszyna, która wyglądała jak bolid F1, a jej prędkość do dziś pozostaje niepobita w swojej klasie.
Narodziny wyścigowego monstrum
M.C.72 został zaprojektowany przez Mario Castoldiego, głównego inżyniera firmy Macchi, specjalnie z myślą o rywalizacji w Schneider Trophy – prestiżowym międzynarodowym turnieju wodnosamolotów, gdzie kraje rywalizowały o prymat w aerodynamice i osiągach swoich maszyn. Były to prawdziwe „wyścigi powietrzne” dla państw i inżynierów lotniczych.
Włosi mieli mocnego rywala – Supermarine S.6B z Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy zdominowali Schneider Trophy, wygrywając trzy razy z rzędu, co na stałe przypieczętowało ich zwycięstwo i zakończyło turniej. Włosi nie zdążyli wystawić swojego asa – ale to nie powstrzymało ich przed dopracowaniem maszyny do perfekcji.

Co czyniło M.C.72 tak wyjątkowym?
- Napęd – dwa silniki V12 w jednym bloku
Serce tej bestii to Fiat AS.6, czyli dwa połączone silniki V12, tworzące jednostkę V-24 o kącie rozwidlenia cylindrów 60°. Wytwarzał absurdalne 3100 koni mechanicznych – jak na tamte czasy było to niemal niewyobrażalne. Taka konfiguracja wymagała dwuśmigłowego, przeciwbieżnego układu śmigieł, który redukował moment obrotowy i poprawiał stabilność maszyny w locie. - Aerodynamika i chłodzenie
M.C.72 miał niezwykle smukły kadłub, a jego chłodnice cieczy zamiast tradycyjnie na nosie, znajdowały się w skrzydłach i pływakach. Dzięki temu udało się znacząco zredukować opór powietrza, co było kluczowe dla osiągania rekordowych prędkości. - Prędkość absolutna – rekord niepobity do dziś
Choć Schneider Trophy przepadło, Włosi postanowili nie rezygnować. 23 października 1934 roku pilot Francesco Agello rozpędził M.C.72 do oszałamiającej prędkości 709,2 km/h (440,7 mph). Do dziś pozostaje to najszybszy wynik osiągnięty przez tłokowy wodnosamolot!
Jak wyglądało bicie rekordu?
Rekordowy lot odbył się nad wodami jeziora Garda. Agello wystartował z powierzchni jeziora, stopniowo zwiększając prędkość, podczas gdy inżynierowie z lądu obserwowali każdy szczegół. Procedura bicia rekordu polegała na przelocie nad wyznaczonym odcinkiem kilka razy w obu kierunkach, aby uśrednić wynik i wyeliminować wpływ wiatru.
Piloci oraz inżynierowie byli w pełnej gotowości, wiedząc, że najmniejszy błąd lub awaria mogły skończyć się tragedią. Agello musiał utrzymywać stabilność samolotu przy ekstremalnych prędkościach, a każda turbulencja mogła sprawić, że maszyna stanie się niesterowna. Gdy po ostatnim przelocie odczytano wynik – 709,2 km/h – było jasne, że Włosi zapisali się w historii lotnictwa.
Po wylądowaniu Agello został przywitany owacjami, a jego wyczyn na lata pozostał niepobity. Maszyna, choć trudna w pilotażu, udowodniła, że włoska myśl techniczna potrafi konkurować na najwyższym poziomie.
Tragiczna cena innowacji
M.C.72 był technologicznym arcydziełem, ale jego rozwój pochłonął wiele ofiar. Przed ostatecznym sukcesem dwóch pilotów testowych zginęło w katastrofach, co wydłużyło proces doskonalenia maszyny. Pierwsze egzemplarze miały poważne problemy techniczne, w tym nadmierne przegrzewanie się silnika oraz trudności w kontrolowaniu śmigieł przeciwbieżnych. Piloci musieli walczyć z potężnymi siłami aerodynamicznymi oraz nieprzewidywalnym zachowaniem maszyny na dużych prędkościach.
Największym wyzwaniem była chłodnica rozmieszczona w skrzydłach i pływakach – nie zawsze działała skutecznie, co prowadziło do przegrzewania silnika. Przy tak dużej mocy, najmniejszy błąd w prowadzeniu mógł skończyć się tragedią. W wyniku tych trudności doszło do dwóch wypadków śmiertelnych, które sprawiły, że projekt był kilkukrotnie zagrożony anulowaniem. Dopiero kolejne poprawki i intensywne testy pozwoliły na ujarzmienie tej niezwykle wymagającej maszyny.
Problemy z chłodzeniem i skomplikowaną obsługą sprawiały, że tylko najbardziej doświadczeni piloci mogli go ujarzmić. Francesco Agello, który ostatecznie ustanowił rekord, musiał przejść ekstremalnie wymagające szkolenie i godziny lotów testowych, by opanować samolot, który nie wybaczał błędów.
Dlaczego M.C.72 nie był szerzej wykorzystywany?
W momencie, gdy Włosi dopracowali swoją maszynę, wyścigi wodnosamolotów straciły na znaczeniu. Lotnictwo zmierzało w stronę szybszych, bardziej zaawansowanych konstrukcji wojskowych i cywilnych. Jednak technologia, którą opracowano w M.C.72, nie poszła na marne – przyczyniła się do rozwoju włoskich samolotów wojskowych w okresie II wojny światowej.
Dziedzictwo M.C.72
Dziś M.C.72 można podziwiać w Muzeum Lotnictwa w Vigna di Valle we Włoszech. Jego rekord pozostaje niepobity, a sam samolot jest uważany za jedno z najpiękniejszych dzieł inżynierii lotniczej lat 30.
Podsumowanie
Macchi-Castoldi M.C.72 to symbol epoki, w której lotnictwo eksperymentalne popychało granice technologii na niespotykany poziom. To także przypomnienie, że innowacje często rodzą się w bólu – ale efekty bywają spektakularne. Jeśli istnieje samolot, który wygląda na „Mach 5, nawet gdy stoi w hangarze” – to właśnie ten. 🚀
Youtube
Warto też zobaczyć!
-
Czy myśliwiec o krótkim dziobie i dwóch silnikach mógł zrewolucjonizować lotnictwo pokładowe? XF5F Skyrocket miał ogromny potencjał, ale przepadł w historii. Odkryj jego fascynującą historię.